poniedziałek, 15 grudnia 2014

Nowe opowiadanie

My wiemy, że tu prowadzimy i jeszcze na jednym blogu, ale weny nie ma czy też czasu, a ostatnio do głowy wpadłyśmy na pomysł z czymś nowym. Dlatego chciałabym zaprosić w naszym imieniu tutaj -

when-lights-go-down.blogspot.com

when-lights-go-down.blogspot.com

when-lights-go-down.blogspot.com

Oczywiście ten blog nadal będzie prowadzony, w końcu sobie poradzimy, co nie?

środa, 10 grudnia 2014

Faith i Ziemniak - super włam w połowie

W połowie, bo Ziemniók wie, że tu jestem. ;____; Poza tym, nie wiem dlaczego to robię. Siedzimy sobie u mnie i żremy hod dogi z Weroniką. XD Przed chwilą walnęła sobie tyle keczupu, że ją posrało. XD
Powiem tylko tyle, że nic tu dawno nie było, a mi się nudziło, więc teraz już jest.
Skisłam jak to czytałam, więc proszę --> KLIK
Teraz Ziemniak tańczy do Unchain My Heart boskiego Joe'ego. XD
I odsączyła keczup, brudząc mi biurko. ;___________;

Nie ubrudziłam Ci biurka... A, dobra. 

I tańczy. XD XD

Wpakowała sobie całego hod doga do ryja i zaciesza krzycząc, ze parówka wychodzi. XD
Na spacer. XD

Walnęła się zębami o szafkę.Meble tylko psuje i psuje.
Ale to kara za przeglądanie moich rzeczy.


Nie czytajcie tego. XD XD XD

sobota, 22 listopada 2014

Wielki Mix - Czas Wspomnień. cz.1

Ale ja nie mówiłam, że ty jesteś gówno.
No przecież wiem.
Nie ważne. Z uwagi na to, że nie mamy dla Was żadnego rozdziału od miesiąca i, że niektórzy już dopytują się o coś nowego, postanowiłyśmy, że zrobimy Wielki Mix Najlepszych Scen Z Naszych Opowiadań. Umieszczone tu będą - jak mówi tytuł - najlepsze sceny z opowiadań. No i jeszcze... Może to, co mam w wersjach roboczych. Coś w końcu wstawić trzeba, o nie?
A więc, kiedy Weronika wali się pustą butelką po wodzie, my zaczniemy - 

O Boże, przypomniała mi się Pani Safanolopa. XD
Już zaczynamy, obiecuję - 

Przed chwilą dowiedziałam się, że Mariola pierwszy raz pojawiła się w pierwszym rozdziale na Highway To Hell. :D To znaczy, nie występowała tam, ale była o niej mowa. Cytat -

,,- No to do widzenia Mariolu - (tak miała na imię kioskarka)."

To jeszcze nie początek tych najlepszych cytatów, ale tak przeglądam ten pierwszy rozdział, a tam Mariola. XD

A teraz zaczynamy - 

Najlepsze Cytaty Z Opowiadań Highway To Hell i Psychiatryk + wersje robocze:

 ,,    -Tak, mówiłam z resztą nie ważne.... Gotowa na koncert?- spytała starsza siostra.
-Tak. Wiesz jak czekałam na ciebie to zdążyłabym zrobić remont. 
- To bardzo fajnie, że ty jesteś gotowa, bo ja jeszcze nie. -powiedziała Wiktoria i poszła na górę się szykować. 
- Dobrze, ja wezmę torbę, założę kurtkę i buty i czekam w samochodzie.-powiedziała Weronika. 
- To ty masz prawo jazdy? A zresztą nie ważne, JA PROWADZĘ! - krzyknęła. 

     - Tak sąsiadko to pani dom... nie to nie w tą stronę... pokazywałam pani w lewo. To mój dom! Proszę panią, żeby pani uważała, bo na łóżku jest czekolada! -Mówiła młodsza z sióstr do sąsiadki, która pomyliła domy.
     - Jestem gotowa!....CO ONA ROBI NA MOJEJ CZEKOLADZIE!!!- wydarła się Wiktoria i tak kulturalnie zepchnęła sąsiadkę z kanapy.-Niech pani idzie do siebie, bo oskarżę panią o włamanie i zabójstwo czekolady!!!  -krzyczała wyrzucając biedną panią za drzwi. Stała jeszcze tak przez chwilę patrząc jak sąsiadka wchodzi do swojego domu. - Dlaczego ją tutaj wpuściłaś?!-zapytała
      - Ona sama weszła i miała takie stylowe okulary w kształcie gwiazdeczek. 

      -Więc dlatego ją tu wpuściłaś?!"

~ cytat pochodzący z rozdziału pierwszego na Highway To Hell. Występowali - Weronika, Wiktoria i sąsiadka (pani Safanolopa). Wiktoria była na zakupach i kupiła mnóstwo czekolady, od której jest uzależniona.


,, - No to mamy problem, musimy się zatrzymać i zatankować.-powiedziała Wiktoria. Pięć minut później były na stacji paliw. Weronika zatankowała samochód i czekała przed nim na Wiktorię, która poszła zapłacić.
Nagle obróciła się i zobaczyła na tylnym siedzeniu samochodu sąsiadkę, która "zabiła" czekoladę Wici. Podeszła do babki i zapytała się jej co tu robi.
 - Myślałam, że to mój dom, ale chyba się pomyliłam.-odparła z uśmiechem na ustach staruszka. Wera zobaczyła, że Wiktoria wraca ze sklepu. No to będą problemy- pomyślała. Starsza z sióstr doszła do samochodu i od razu zauważyła sąsiadkę. 
 - To ty- powiedziała do staruszki.- Co tu robisz, zabójco czekolady?-zapytała. 
 - Nie wiem sama, co tu robię- powiedziała pogodnie staruszka. Dla Wici było to już za wiele i zaczęła biegać wokół samochodu i krzyczeć "ZABIERZCIE JĄ" "

~ cytat również pochodzi z pierwszego rozdziału. Dziewczyny jechały na koncert Guns N' Roses, a razem z nimi zabrała się pani Safanolopa, którą wyrzuciły na stacji paliw. Miała na nich czekać, ale w końcu podwiozły ją dopiero w drugim czy trzecim rozdziale.



,,- Chcesz pogadać z Gunsami?-zapytała. - No jasne że chce tylko jak?
  - Widzisz tych faciów co wchodzą za kulisy?- zapytała a ja przytaknęłam. - Musimy ich napaść, ukraść stroje, zabrać wejściówki za kulisy i droga wolna.- powiedziała z szatańskim uśmieszkiem.
  - Weroniko, moja droga siostro to bardzo ale to bardzo głupie i dlatego to zrobimy. - powiedziałam idąc w stronę ochroniarzy czy czym oni tam byli. Zobaczyłam że Ci kolesie wychodzą zza kulisów."

~ cytat pochodzący z rozdziału drugiego. Występują - Wiktoria i Weronika, po koncercie Guns N' Roses.




,,A zresztą nic mnie już dzisiaj nie zdziwi po tej akcji z sąsiadką. Nadal tęsknie za tą czekoladą. No żeby tak po prostu usiąść człowiekowi na czekoladzie i ją połamać. To już szczyt chamstwa. Biedni Franek, Kasia, Antek, Józefa, Stasiek, Mariusz, Bronka i Rysiek, nadal za nimi tęsknie."

~ Wiktoria o czekoladzie, na której usiadła pani Safanolopa.




,, - Ochrona. - Nawet dostałam odpowiedź. 
- Właź! - Weszłyśmy do środka i od razu ich wzrok przeniósł się na nas. - Ale wy to chyba z ochrony nie jesteście. - powiedział Duff posyłając Weronice uśmieszek.
  - Ohh jesteśmy. - odparła Łysa uśmiechając się do McKagan'a, który dostał w łeb od Stradlin'a.
  - Mandy masz! więc zostaw ją w spokoju.
 -Więc jesteście z ochrony?- zapytał Slash. - To jakie mam dzisiaj majtki?
  -Aaaaeeeeaaaee, powiedziałeś to jej. -Powiedziała moja jakże inteligentna siostra zwalając to na mnie.
  - Czarne...? - zgadywałam. 
- Hmm dobrze.-powiedział Saul patrząc jakie ma rzeczywiście gacie.
  - A co ty ochroniarzowi mówiłeś jakie gacie włożyłeś? - zapytał Adler.
 - Nie. Pomagał mi wybrać. - odparł z uśmiechem Hudson. 
- Siadajcie. - Powiedział Axl. Wykonałyśmy jego polecenie."

~ Po wejściu do garderoby Gunsów w przebraniu ochroniarzy. Perspektywa Wiktorii.




  ,,- Cześć. Jestem Steven.-powiedział z uśmiechem Adler. - Chcecie trochę cukru?"

~ Nadal cytaty z drugiego rozdziału. Przedstawienie się Stevena.




,, - No to nigdzie nie pojedziemy. - powiedział zrezygnowany Izzy. 
- Co czemu? - zapytał Steven przypadkowo ściągając rytmicznemu beret z głowy. Stradlin zrobił wielkie oczy i krzyknął. 
- ZOSTAW MÓJ BERET, DOBRZE WIESZ ŻE TYLKO JA MOGĘ GO DOTYKAĆ!!! "

~ W samochodzie Gunsów. Panowie zgodzili się podwieźć dziewczyny do domu, swojego oczywiście. Nadal rozdział drugi.



,, - Zabójco czekolady!!! - Wera wybrała inny styl wołania. 
- Pani Safanolopa! już jesteśmy.- Staruszka od razu podniosła się z miejsca, pożegnała się ze swoimi towarzyszami i przyszła do nas. 
- Cześć dziewczynki jak było na koncercie?- zapytała. Ej to ona nazywa się Safanolopa? a z resztą nie ważne. 
- Super. Tylko, że musimy odwieźć panią szybko do domu, bo Gunsi są z nami i jedziemy do nich.-odpowiedziała Łysa. Szybko opuściłyśmy hotel i zaczęłyśmy kierować się w stronę samochodu, z którego dochodziły krzyki.
  - Co tu się dzieję?- zapytałam otwierając drzwi od strony kierowcy. Chłopaki odwrócili się w moją stronę.
  - Nic. - odparli chórem patrząc w stronę sąsiadki, której bali się odkąd dowiedzieli się, że usiadła na mojej czekoladzie. 
- Dzień dobry! - powiedział Izzy. Jedyny wychowany. Chrząknęłam. Reszta chłopaków zrozumiała o co chodzi i również przywitali się ze sąsiadką. Po 20 minutach drogi dojechaliśmy pod jej dom.
   -Dobry wieczór! - powiedziała staruszka i poszła w stronę domu. 
- Tylko proszę iść do siebie! - krzyknęłam."

~ Perspektywa Wiktorii. Pani Safanolopa ciągle myliła domu, ale to już wiecie. Rozdział drugi, tak, nadal.




  ,,- Cześć głąby! - Krzyknął Axl."

~ przywitanie się Axla z dziewczynami. Nie, Weroniką i Wiktorią. Z Mandy, Baśką i Erin (Wendy jeszcze nie występuje)





"- Wiecie że na przeciwko was mają wprowadzić się Skid Row?- zapytał Cliff. 
- Co kiedy?- Spytał Hudson. 
- No dzisiaj.- Odparł basista Metallici. 
- O to będzie trzeba ich miło przywitać.- Powiedziała Erin. 
- No właśnie, PIECZ CIASTO, ERIN!!!.- Krzyknął Axl który schodził po schodach. 
- Sam upiecz!- odpowiedziała mu. 
- Co ty? chcesz ich potruć? - Zapytałam."

~ Opowiadanie prowadzone jest w latach osiemdziesiątych, a jak dobrze wiecie Skid Row, w opowiadaniu tutaj, mieszkają naprzeciwko Gunsów. A w 80 dopiero się tam wprowadzali. Występują - Metallika (przyszli nad ranem do Gunsów), Weronika i Wiktoria (nocowały u nich) i sami Gunsi. Rozdział trzeci cz. 1




 "- AAAA KARTON MI SPADŁ NA GŁOWĘ!!!- od razu wszyscy podeszli do okien żeby sprawdzić co może wydawać takie dźwięki. 
- Ten krzyk był gorszy od krzyku Axl'a. - Powiedział Izzy. - To nie może być człowiek.
 Jak się jednak okazało był to człowiek a nawet sam Sebastian Bach. 
- To już są?! a ja ciasta nie zdążyłam zrobić! - krzyknęła Erin i wpadła do kuchni. 
- No panowie trzeba zrobić dobre wrażenie.- Powiedział Duff. 
Wyszli z domu a za nimi ja. Skid Row zaczęli się wypakowywać ale Bach który panikował z powodu kartony przeszkodził im w tym. 
- No zobaczcie i jeszcze ptak na mnie kupę zrobił!!! - krzyczał."

~ podczas zwykłego poranka, po wyjściu Metalliki, Gunsi usłyszeli krzyki. Okazało się, że Skidzi się wprowadzili. Perspektywa Wiktorii. Rozdział trzeci cz. 1



"- ....Więc masz 1000000 szczotek do włosów, a tu muszę Cię zaskoczyć, ja mam 1000001. - Mówił uradowany Rose."

~ Rozmowa Axla z Sebastianem. Już w domu Gunsów.


"-13:48 a co? 
- Bo musimy iść jeśli chcemy zdążyć się wypakować i uszykować na imprezę.-powiedział Hill.
- Co? przecież ciasto jeszcze nie zjedzone. Myślicie że ja je sama zjem?- zapytała pani McKagan. 
- Tak.- odparł Duff. - Tak jak to wcześniej i jeszcze wcześniej i tamto, które znalazłaś w lodówce po tygodniu od jego upieczenia. I słychać w nocy jak Mandy wychodzi z pokoju, schodzi na dół po schodach przy tym wywalając się ,przychodzi i je zjada w łóżku, a potem mówi, że nakruszyłem."

~ Duff o Mandy, po tym jak Skid Row uznali, ze muszą iść. Rozdział trzeci cz.1



 ,,- Uuu Erin ciasto zrobiłaś. Daj trochę. -powiedział Tyler 
- Masz, ale nie za dużo, bo gruby będziesz i jak zjesz całe ciasto to Mandy nie będzie miała co jeść w nocy.- powiedziała pani Rose dając gościom po kawałku ciasta. McKagan'owa posłała jej zabójcze spojrzenie."

~ Steven Tyler i Joe Perry przyszli w odwiedziny. Rozdział trzeci cz.1



 ,,- Sebastian wiem że masz moją ulubioną szczotkę do włosów!!!- krzyknąłem, ale zamiast jakiegoś członka Skid Row, ujrzałem panią Hannę, naszą sąsiadkę i w tym momencie zrozumiałem, że pomyliłem domy. Oni mieszkają przecież na przeciwko, a nie obok."

~ Axl po zgubieniu ulubionej szczotki. Oczywiście posądził o to Sebastiana, lecz pomylił domy. Rozdział trzeci cz. 1



"Patrzyłam teraz przez okno i nagle zauważyłam gazetkę z Lidla między siedzeniami. Wzięłam ją i zaczęłam przeglądać. TYTYTY, czekolada -20 procent. 
- Joe czy możemy jechać do Lidla? -zapytałam. 
- Możemy a co?   
- Aaa muszę zrobić zakupy. Duże.- odpowiedziałam."

~ perspektywa Wiktorii. W samochodzie Joe Perry'ego. Rozdział trzeci cz. 1


,,Kiedy weszli zobaczyli mnie i Erin, Mandy, Barbarę i Bolan'a, który siedział na fotelu Izzyego, na jego berecie. -ZEJDŹ Z MOJEGO BERETU!!! -Krzyknął Izzy. "

~ U Gunsów; Perspektywa Weroniki. Rozdział trzeci cz. 2



,,- Uspokój się Izzy. - powiedziałam dając mu plaskacza. 
- Wiesz co od razu mi lepiej -Powiedział  Izzy. - A teraz sio z beretu i z tego domu. - Powiedział poważnym głosem Izzy do Bolana.
- On wyszedł - powiedziałam do Izzy'iego. - Widzę, że ten Plaskacz Cie nie nauczył kultury."

~ Nadal akcja z tym beretem, na którym usiadł Rachel, tylko troszeczkę dalej. Perspektywa Weroniki. 



,,- Pacie.- odezwał się Axl.- Ta kioskarka Mariola włazi przez okno."

~ Ten tekst mówi sam za siebie. Nie muszę nic wyjaśniać.



,,-To nie pokój tego przystojnego? - zapytała Mariola. 
- Tak, to pokój tego przystojnego. - odpowiedział Izzy.
-Chodziło mi o tego z cukrem. - Powiedziała kioskarka patrząc na Stradlina, jak na głupka.
Nagle Adler wysuwa się z pod dywanu. 
- Czy chodzi o mnie?"

~ W pokoju Izzy'ego. Nadal rozdział trzeci cz. 2



,,- Hej - powiedziała Mandy i zobaczyła  Izzy'ego bijącego się z Duff'em. Wzięła swój znak przemocy w rodzinie i zaczęła krzyczeć ,,PRZEMOC W RODZINIE". I zaczęła walić Stradlina, i McKagana znakiem.
[...]
- Dziewczyny, poznałyście się już z moją córką? - zapytała Mariola.
[...]
- To Wendy, córka Marioli -powiedziałam"

~ I Wendy się pojawiła. I znak. Perspektywa Weroniki. Rozdział trzeci cz. 2


A następne cytaty i magiczne wspomnienie później. Wstawiłabym Wam tu jakąś wersje roboczą o Ozzy'm bądź Joey' flirtującym z Chuckiem Norrisem, ale zrobię to później. 
Wiecie, że zorientowałam się, że jestem na bloggerze już rok? Właśnie między innymi to dlatego te wspomnienia. Głupie wspomnienia, ale trudno. Przynajmniej można się pośmiać, nawet Ci, co nie czytali tego opowiadania na Highway To Hell. XD
Wasze rozdziały nadrobię, obiecuję, już nawet w trakcie jestem.

wtorek, 14 października 2014

Krótka historia z życia Paula Stanley'a...

Już od samego rana nasz kochany Pauluś szykował się na randkę z Weroniką. Godzinami wybierał ciuchy, w czym koledzy z zespołu mu pomagali - nie pomagając, bądź unikając tego 'debila' jak to nazwał go Gene. 
 Kiedy Stanley zorientował się, iż nie ma jeszcze najważniejszego, czyli wina, z ogromnym przerażeniem wymalowanym na twarzy zbiegł na dół do kuchni, gdzie spotkał Ace, który robił sobie kawę. A musicie wiedzieć, że kawa dla gitarzysty była tak samo ważna jak mleko dla Tempesta.
- Jadę do biedronki po winiacza! - rzucił wokalista biorąc ramoneskę i wybiegając z domu.
- Mhm... - mruknął Ace wyciągając z szafki filiżankę.
Gdy Paul znalazł się przed domem, szybko pobiegł do garażu po swojego wiernego malucha, którego, a raczek 'którą', nazwał Mariola. Miała ona piękną tapicerkę, siedzenia w krowie łaty oraz czyściutkie dywaniki. Cały zespół jeździł tym oto czerwonym samochodzikiem na koncerty, ponieważ:

  • Samochód Erica Carra za dużo spalał, jak to powiedział Stanley,
  • Gene jeździ limuzyną, którą nazwał 'magnez na kobitki' i jest ona tylko na kobitki,
  • Ace nie nadał swojemu autku imienia, za co Paul go skrzyczał. Po długiej (trwała ona kilka sekund) naradzie gitarzysta nazwał go Franek. Jest on chłopakiem, więc Mariola czuję się zagrożona jak to oznajmił wokalista i nie mogą nim jeździć.

Kiedy Stanley znalazł się w garażu uznał, że nie jest to pora, aby jeździć Mariolą, ponieważ spała. Tak naprawdę nie odpaliła, ale to tajemnica państwowa, a Paul nie uznaje czegoś takiego jak - moje ukochane auto nie odpaliło. On woli mówić, że śpi.
 Wybiegł z jeszcze większym przerażeniem z garażu, po czym zobaczył, że zostało mu jedynie półgodziny do przyjścia ukochanej (nie mylić z Mariolą). Całe szczęście przed domem jego babci, w którym mieszkali po jej śmierci, stała limuzyna Gene'ego. Wokalista z nadzieją podbiegł do auta i zapukał w szybkę. Po chwili odsunęła się ona, a pojawił się Simmons zdejmujący okulary przeciwsłoneczne.
- Czego chcesz? - zapytał.
- Gene, podwieziesz mnie do sklepu? 
- No jasne, że tak - powiedział basista. - Wskakuj.
Brunet otworzył drzwi i wsiadł do limuzyny, w której siedziały już laski Simmonsa. Około sześciu ich tam było. 
- Panie, no, przesuńcie te tyłki! - krzyknął Paul i odsunął jakieś dwie dziewczyny. - No wiesz Ty co, Gene? Te moje są lepsze i ładniejsze.
Wtedy te wszystkie panienki strzeliły na niego focha, a żeby wyglądało to lepiej odwróciły głowy w przeciwną stronę.
Strzeliły na mnie focha, a ja do Biedronki jechałem! - opowiadał potem swym nienarodzonym wnukom, Paul.
 Kiedy dojechali pod sklep, do którego zmierzał Stanley - wokalista szybko wysiadł krzycząc przyjacielowi, aby na niego poczekał. Simmons kiwnął głową, na znak, iż poczeka i dalej wybijał palcami rytm jakiejś piosenki.
 Paul wpadł bo Biedry jak burza i zaczął się rozglądać za ewentualny winiaczem. Szybko ujrzał butelkę zacnego napoju, złapał za nią i podbiegł do kasy, rozpychając przy tym stojące przy niej emerytki...


W tym czasie w samochodzie...

- Gene, no, nie czekajmy na niego. - powiedziała jedna z 'laseczek'.
Basista zmarszczył brwi i udawał, że myśli. Jednak, wbrew pozorom, wcale nie myślał!
- Dobra. Szofer, ruszaj! - krzyknął.

W Biedronce...

- Nie rozpychaj się tak, synku! - krzyczała jakaś staruszka na Paula.
- Ja się spieszę, prze pani. Ekstra sztuka mi ucieknie!
- Ty wieśniaku! - wykrzyknęła bereciara (nie jest ona jednak żoną Izzy'ego) - Jak ty się wyrażasz?! A tak w ogóle to sztukę, to ty masz przed sobą. - wskazała na siebie. <pomysł Wery jedzącej serek> <jogurcik!>
Stanley przyjrzał się 'urodziwej' pani i zemdlał.


W tym czasie pod domem KISS'ów...


Weronika przybyła na miejsce (zdarzenia <za dużo W11>) I czekała pod domem, ponieważ, kiedy strasznie zajęty robieniem sobie kawy Ace, otworzył drzwi, nagle znienacka jak Chuck Norris z krzaków wyszedł Eric.
- Pani wejdzie później. - zabajerował ją (i stojącego obok Ace) żując coś w ustach i stojąc oparty o drzwi.
Gitarzysta ulotnił się z miejsca i wrócił do robienia kawy. W tym czasie Eric bajerował dalej panią Tempest.
- Co w ogóle robiłeś w tych krzakach? - zapytała.
- Sadziłem petunię, a ty co myślałaś? - odpowiedział pytanie m na pytanie.
- Nie, nic, nic...
W tym samym momencie na ulicę wybiegł, a raczej doczołgał się, Paul. Pomimo wielu pretensji do Gene i krzyków po drodze - staruszki oszczędziły go i przeżył. Niestety dotarł na miejsce troszeczkę poobijany. W torebkach moc i siła! Ania Shrek! - kompletnie nie wiem, o co chodzi Łysej...
 Podszedł do 'pary' i ze wzrokiem mówiącym 'nie żyjesz, Eric', zabrał Weronikę bliżej siebie. 
- Kochanie, kupiłem wino. W najdroższym sklepie w mieście. - oznajmił i wymijając Carra wszedł do domu razem z ukochaną.


- A kiedy tam weszliśmy, zobaczyliśmy, że Ace zrobił sobie za dużo kawy i cała kuchnia była zalana. Później wpadł do domu, jak szalony, Joey Tempest z krzykiem, żeby Eric zostawił jego kotka-psotka. Wszystko skończyło się tak, że przyjechała do nas Michelle Obama, którą sprowadził tu Axl, aby nas wszystkich pogodziła. Niestety, Eric i Michelle się polubili i razem oglądali 'Kawę na Ławę', więc plan gówno strzeliło.



KONIEC.





Jakoś tak wcześniej (jeszcze dzisiaj. xD) Dodałam to na Highway To Hell, ale z uwagi, że nie mam co robić to tutaj również wstawiam, żeby pozatruwać Wam trochę życie.

Moje nadrabianie Waszych rozdziałów ruszyło, tylko, że po tym co zostawiłam u Angie uznałam, iż lepiej będzie to zrobić jutro. ;_; Nie no - "Steven, nie bierz mnie tak z zaskoczenia". XD XD Boże. XD Albo Super Kacza. Nie. XD XD Ania Shrek, kurde. XD XD Matko Boska, Weronika jesteś mi potrzebna - przyjdź do tego pokoju, bo ja zaraz zdechnę!!! XD XD Lutek co jest cool, hahaha, Boże. Głupi Ziemniak. XD I przyszła do mnie wczoraj z kaczką, która miała pelerynę i maskę. Panie i panowie - Super Kacza!!!





Teraz zastanawiam się, czy czasem nie wstawić takiego czegoś, jak Izzy i Axl kazali Stevenowi, Duffowi i Slashowi napisać własną piosenkę. Napisali ją McKagan i Adler, a Saul zrobił muzykę. XD I to jaką, taką trochę z Disco Polo. XD A tekst był jakiś taki... Heleno, kocham Cię... Albo coś, że ona browara kupowała. XD W każdym razie był to hit. 

Komentarzy ode mnie spodziewajcie się do końca tygodnia!

środa, 8 października 2014

Rozdział pierwszy

Witam państwo. 
Tak, wiem, szalejemy, a raczej ja szaleję, bo już dodaję nowy rozdział. Ale robię to na zapas, bo znając mnie i Weronikę, nie będzie się nam chciało pisać następnego. ;_; Jeśli chodzi o akcję w ZasiedmioGóroGrodzie to... Mam na razie zaczęte coś o Ozzy'm i kocie, którym Osbourne rzucił w telewizor. ;_; Tyle. Teraz zapraszam na rozdział pierwszy tego nowego opowiadania. Nie występuje tu Bożena. ;_; Ale za to mamy inną najważniejszą osobę dla Izzy'ego, czyli gumową kaczuszkę Dolores. Bożenka jeszcze będzie.... 




,,Gdzie jest moje mleko?!"


Podczas nieobecności rodziców, wszystkie dzieci zebrały się w Hellhouse'ie. Jak przystało na dobrego gospodarza Andrew McKagan nie zrobił herbatki swym gościom. Pomimo tego, że nie jest on najstarszy (a może jest?) został gospodarzem, ponieważ jako pierwszy przyszedł mi do głowy. 

 Wszyscy zasiedli w salonie, który po dwudziestu latach wyglądał jak wyglądał. Czyli, że przypominał trochę śmietnik, w którym każdego dnia na siłę Erin próbowała sprzątać. 
- Wiecie, że dzisiaj jest ten bal? - zapytała Invicta.
- Jaki bal?! - ludzie obecni w pomieszczeniu zrobili wielkie oczy.
- No szkolny. - odparła.
- You' re my angel. Come and save me tonight... - śpiewał Andrew niosąc herbatę, którą jednak zrobił. <moja ukochana piosenka - Wićka> <Nie wiem... Nie wiem... - Wera>
- W takim razie musimy się szykować, no. Andrew nie rób herbatki tylko przyśpieszaj dupę. - pośpieszył kolegę Kirk.
I tak wszyscy polecieli do swoich pokoi, a Ci którzy tu nie mieszkali pojechali do swoich domów. Oczywiście każdy w inny sposób. Kirk Jackson na motorze, April odwiózł Bob swoim rozpadającym się samochodem, Paul, Sebastiana i Jagoda poszli z buta, bo mieszkali na przeciwko (choć trochę się awanturowali, że chcą, aby ktoś ich podwiózł), a reszta pojechała samochodami, których nie mieli.


W Tym czasie u Gunsów...



- Axl, widziałeś gdzieś moje buty? - na tyłach autokaru Erin przegrzebywała wszystkie walizki. - Co?!

Rudy w tym czasie prowadził samochód. No a jakże. Miał na sobie czerwoną czapkę z daszkiem, koszulkę w kratę, gacie (a czego się spodziewaliście?) i swoje ultra-ekstra adidasy ze swoim imieniem. 
- Nieee!!! - wykrzyknął na cały autokar, za co dostał w łeb z zagubionego buta żony. A tak dobrego cela miał Izzy. - Taaak!!!
- To w końcu tak, czy nie?! - zapytała zniecierpliwiona Rose.
- No tak! - odparł.
- Nie drzyj się rudzielcu! Ja tu próbuję spać! - krzyknął Stradlin.
Jego żona, jakże zacna Barbara spojrzała na niego ze zdziwieniem. Brunet odwrócił głowę w jej stronę i rzucił w nią kaczuszką o imieniu Dolores.
- Jeff, jest piętnasta w południe. - oznajmiła mu żona.
- No i...? - spytał. - Odsypiam. I oddaj Dolores.
- Sam nią we mnie rzuciłeś, więc rusz dupę i se przynieś... Po czym ty odsypiasz? - zapytała brunetka podnosząc z ziemi żółtą kaczuszkę. A miała mu jej nie podawać... Oddała ją mężowi i spojrzała na niego pytająco. 
- Po nocy. - oznajmił.
Z drugiego końca autokaru odezwał się Slash:
- Co wy robiliście w nocy?! I ja nie słyszałem?! Było trzeba mnie zawołać! 
- Whatever. - podsumował rytmiczny i po naciągnięciu poduszki na głowę, poszedł spać.
Barbara wywróciła oczami i ruszyła w kierunku Mandy. Szła sobie spokojnie, aż tu nagle prawie, że by głowę straciła! Koło jej zacnej (tak jak ona cała) główki przeleciał but Erin, którego wyrzucił Axl. Sandał poleciał z wielką prędkością w kierunku żony wokalisty i walnął ją w tyłek.
 Szatynka odwróciła się z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy w stronę męża, ale po chwili zamieniło się to w żądze mordu.
- Ja to mam jednak cela. - powiedział rudy i z uśmiechem powrócił do kierowania.


W tym czasie u dzieci...



- Nie, ja włożę tą sukienkę. Ty nie możesz włożyć tej sukienki! - w sklepie darła mordę Madonna.

- Niby czemu? - zapytała Amanda.
- Bo ja ją wło... Albo nie, weź se ją. Ja idę po tamtą. - odparła i ruszyła w kierunku wieszaków.
Nagle do pomieszczenia sklepowego wpadł jak błyskawica Paul, syn Bacha. Był ubrany tylko w niebieskie bokserki, a w ręku trzymał dwie pary spodni. Jedną czarną, gładką, a drugą w ledwo widoczne paski.
 Na ten widok młoda Tempest wykrzywiła twarz w grymasie obrzydzenia.
- Dziewczyny, pomóżcie mi! Nie wiem, które włożyć. - powiedział. - Chłopacy oznajmili mi, że nie chcą mnie oglądać w samych gaciach, bo podobno mam owłosione nogi.
- Ja i tak już wychodzę. - powiedziała Madonna zabierając sukienkę i podchodząc do kasy.
- Biegłeś w tych gaciach przez całe miasto? Tylko w gaciach?! - wykrzyknęła Amanda.
- Ta i owszem. - odpowiedział chłopak i na luzie wyszedł ze sklepu puszczając jednocześnie oczko do kasjerki.


Później...



Kiedy już Paul wybrał sobie spodnie i kiedy dziewczyny były gotowe, wszyscy postanowili, że jest to już pora, aby wybrać się na szkolny bal. Młodociany przestępca, zwany inaczej Andrew McKagan podszedł do wybranki serca swego, czyli Madonny Tempest.

- Madziu - zaczął. - No, bo wiesz... dzisiaj jest bal... I idziemy na niego...
- Niech ci będzie. - odparła dziewczyna machając niedbale ręką.
Ucieszony potomek Duffa i Mandy wyskoczył w powietrze, i miał zamiar poszybować w kosmos gdyby nie żyrandol, w który walnął głową.
- Andrew, to nowy żyrandol! Nie niszcz go, wiesz ile czasu matka wybierała taki oldskulowy?! - krzyknął swym MĘSKIM głosem Michael. 


U rodziców...



- Coś czuję, że ktoś powiedział do mojej córki "Madziu". I to na dodatek chłop! - krzyknął Joey, którego instynkt ojcowski, bądź kobiecy - nikt tego nie wiedział - nigdy nie zawodził. 

- O Jezus, znowu? - zapytała Weronika znudzonym tonem.
- Jakie "znowu"? Ja się tu o nią martwię, kotku-psotku. - odparł i otworzył lodówkę.
Tam zaczął rozglądać się za swym mlekiem, którego nie było. Teraz nadejdzie apokalipsa...
 Tempest odwrócił się w stronę żony z morderczym spojrzeniem. Jego twarz stała się czerwona, a oczy prawie, że wystrzeliły. W końcu nie wytrzymał i krzyknął na cały Europe'owski autokar.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! MICK, IAN, LEVEN, NORUM, JEŁOPY!!! - wydarł się. - GDZIE MOJE MLEKO?!?!?!
Zaraz obok przed nim pojawili się koledzy z zespołu. Wszyscy mieli w oczach przerażenie. Nagle blondyn wyjął z kieszeni postrach Wszechświata, czyli...
- A! Dolores! - wyrwało się Mic'owi.


W tym czasie u Gunsów...



Izzy przekręcił się na drugi bok i zorientował się, że jego kaczuszki nie ma przy nim...



Mój Boziu, jakie to jest krótkie. :O Na Highway To Hell wydawało się dłuższe... Nie ważne. 
Wasze rozdziały nadrobię i skomentuję, obiecuję. Tylko jeszcze nie wiem kiedy. ;_; Ale zrobię to! 
To już wszystko co miałam do przekazania. 
Zapraszam do komentowania!

niedziela, 5 października 2014

Bohaterowie nowego opowiadania (w sensie starego, ale nowego tutaj)


Bob Hetfield, hihi. Cichaj, kobieto. Witamy, przybywamy do Was z nowym-starym opowiadaniem. Było ono publikowane na Highway To Hell, ale uznałyśmy, że przeniesiemy je tutaj. Niektórzy bohaterowie pochodzą z innego Naszego opowiadania, ale nie martwcie się! Streszczę je Wam. 



MUCHA BOŻENA (FOREVER!!!)
Jest to mucha Izzy'ego, o której gadałam coś w poprzednim poście.

Ciotka Weronika
Jest to... To ja. No, to Ziemniaczek. Żona Joey'a Tempesta. Tyle Wam wystarczy.

Ciotka Wiktoria
Em, no wyjaśniałam już akurat te bohaterki w tamtym poście, więc wiecie o co chodzi. Żona Michaela Jacksona, lecz zdradza go ze Stevenem Tylerem. Ciekawe jest to, że Mike o tym wie. (O.o)

Caroline Perry
Córka Joe z jego pierwszego małżeństwa. Jego żona - Carrie - zmarła.



Sharon Rose (ur. 01.06.1990)


 Córka Axla Rose'a i Erin Rose. Jest siostrą bliźniaczką Amandy. Wyjątkowo normalna osoba w rodzinie. Podkochuje się w niej Bob Hetfield. Sharon często rzuca tekstami prosto z wiochy, ale co tu się dziwić, w końcu Rose jest. Uwielbia chodzić w ciemnych barwach. Śpiewa w zespole,który sama założyła. Nie lubi kiedy ojciec wchodzi do jej pokoju bez pytania.



Amanda Rose (ur.01.06.1990)


 Córka Axla i Erin. Jej wychowaniu poświęciła się matka, bo ojciec wolał zajmować się Romkiem i Waldusiem. Szaleńczo zakochana w Kirku Jacksonie. Uwielbia nosić sukienki, a jej ulubiony kolor to czerwony. Jest bardzo silna, ponieważ potrafi przenieś dorosłego, pijanego faceta do domu. Wybuchowa i marudna, ale to po Axlu.



Tina Stradlin (ur.07.09.1990)


Córka Izzy'ego i Barbary Stradlin. Najmłodsza w rodzinie rytmicznego. Gra w zespole na klawiszach. Bardzo uprzejma i miła, ale to ma po Izzy'm Wyjątkowo nie jest marudna, jak ojciec. Uwielbia siedzieć w ciszy i spokoju w swojej sypialni, dlatego nie wychodzi często i nie spotyka się ze znajomymi.



Janis Stradlin (ur.25.05.1989)
 Córka Stardlinów. Jest faworyzowana przez Izzy'ego, ponieważ umie grać na gitarze. Jednak nie jest zarozumiała lecz miła i zabawna (jak to mawia Izzy "po nim"). Gra w zespole na gitarze prowadzącej. Najładniejsza z rodziny i najlepsza, ale oczywiście zaraz po muszce Bożenie (własność Izzy'ego). Uwielbia lody śmietankowe i przebywanie z przyjaciółmi.


William Stradlin (ur.06.12.1988)

"O nie, ten to w ogóle nie rusza się z chałupy" - Tak mówi o nim ciotka Weronika i rzeczywiście jest to prawda. William jest bardzo cichy i spokojny. Nie zadaje się z chłopakami z rodziny, tylko z kolegami ze szkoły. Dlatego nigdy, nigdzie nie wychodzi z "paczką metali". Nie potrafi grać na żadnym instrumencie. Potrafi przegadać z ojcem cały dzień. No, ale jak już się Izzy rozgada...




Lisa Caroline Kramer (ur.24.02.1989)


Córka Liv Tyler i Joey'a Kramera. Tak, dla wielu może się to wydać niemożliwe, ale Steven i Joe spiknęli ze sobą perkusistę i aktorkę. Opornie, ale jakoś wyszło. Chodzi z Kirkiem Jacksonem, o co zazdrosna jest Amanda. Gra w zespole na gitarze rytmicznej. Jest strasznie pozytywną osobą, ale w końcu jej dziadkiem jest Tyler...

John Torres (ur.01.07.1989)

"Ten to gamoń" - Ciotka Weronika nadal bawi się w ocenianie. Ale to prawda. Nie jest osobą towarzyską i o dziwo mało żarty chłopak jest. A w końcu to dziecko Mii i Tico. Kiedyś podobał się Sharon. Nikt nie wie jak jest teraz. 


April Tyler (ur.05.06.1989)




Przyjaciółka Boba, jego BFF. Córka Wiktorii i Stevena Tylera. Jest osobą towarzyską i chamską. Nie lubi Kirka, który jest jej bratem. Oprócz Boba, przyjaźni się też z dziewczynami z Hellhouse'u. Mieszka w Neverlandzie ze swoim  przyrodnim ojcem Michaelem i matką. Kocha czekoladę. Dogaduje się z każdym chłopakiem i często z nimi przebywa. Jest wokalistką zespołu o nazwie "Dziura". 


Bob Hetfield (ur.04.10.1988)



Syn Jamesa i Sashy Hetfield. Matka urodziła go w traktorze, więc z góry już jest wieśniakiem. Podkochuje się w Sharon, a raczej podkochiwał. Teraz chce, aby Rose była o niego zazdrosna. Gra w zespole "Dziura" na perkusji. Uwielbia przebywać ze swoją "paczką metali" i April. " Ten to wieśniak" - Kolejny cytat ciotki Weroniki jedzącej rybę po grecku. Potrafi wejść wszędzie, wyjść już nie koniecznie.


Madonna Tempest (ur.12.11.1989)


Córka Joey'a Tempesta i Weroniki. Jest miła, zabawna, przyjaźnie się z dziewczynami i podoba się Andrew. Na swoje szesnaste urodziny dostała od ojca, pluszaka pingwina. Mieszka ze swoją matką. Kocha mleko jak jej ojciec. Jej pasją jest taniec. Razem z ojcem krzyczą na innych członków "Europe", że wypili im mleko.


Kirk Jackson (ur.29.02.1988.)


Przez wielu nazwany chamem i prostakiem. Jest nieśmiały i cichy. Najbardziej uwielbia przebywać w samotności, ewentualnie z kolegami w Rainbow. Kocha konie. Jedyna osoba przy której pokazuję prawdziwą twarz, to April. Zakochany w Lisie Caroline. Jego ulubionym zajęciem jest uciekanie i ignorowanie Amandy. Jest synem Wiktorii i Michaela Jacksona. Gra w zespole na gitarze.

Invicta McKagan (ur.08.09.1989)



Córka Duffa i Mandy. Jest bardzo dziewczęca. Jak matka uwielbia znęcać się nad innym, a w szczególności nad Andrew. Jej ulubionym zajęciem jest rządzenie innymi. Oczywiście to też ma po matce. Jest bardzo energiczna, potraf cały czas skakać. Podoba jej się Paul Bierk. Gra w zespole na basie, po tatusiu!

Andrew McKagan (ur.07.05.1988)


Brat Invicty. Jego hobby to jeżdżenie na motorze. Potrafi na cały dzień nie wrócić do domu i jeździć od baru do baru. Jego matka pozwala mu jeździć 10 na godzinę, ponieważ martwi się o syna. Jak nie McKagan, nie jest sierotą, a to przecież znak rozpoznawczy Duffa. Gra w zespole na klawiszach.


Michael i Lars Adler (ur.05.08.1990)



Przykład na to, że dzieci nie są podobne do rodziców. Synowie Stevena Adlera i Wendy. Ich rodzice są bardzo mili, towarzyscy i słodcy, a oni to ich zupełne przeciwieństwo. Metalowcy - bliźniacy. Obydwoje są blondynami, ale Michael przefarbował się na czarno. Pomimo młodego wieku posiadają własny samochód, którym jeżdżą przez co Wendy dostaje zawału. Idealne dzieci dla każdego Gunsa.


Sebastiana i Jagoda Bierk (Bach) (ur.21.10.1991)



Córki - bliźniaczki Sebastiana Bacha i jego żony modelki. Ciągle piszczą i krzyczą. Rzucanie talerzami to u niech normalka. Nigdy się nie słuchają, nawet rodziców. Bardzo rozkapryszone. Kochają mode i same chcą być modelkami, jak matka. Sebastiana umie grać na dudach.


Paul Bierk (Bach) (ur.01.01.1988)



Syn Sebastiana Bacha, brat Jagody i Sebastiany. Gra w zespole na gitarze. Kocha swoje włosy, ale to ma po ojcu. Jego ulubionym zajęciem jest przebywanie z zespołem w starej opuszczonej kamienicy, w której mają próby. Zabawny. Podoba się Invicta'cie. 



Cliff Stanley (ur.07.12.1988)



Syn Paula Stanley'a i Chelsea'y Tyler. Jego rodzice również zostali małżeństwem dzięki Toxic Twins. Gra w zespole na gitarze rytmicznej. Jak każdy chłopak z rodziny, należy do "paczki metali". Jego najlepszym przyjacielem jest David - jego brat. Często uważany za pewnego siebie, co jest kłamstwem.


David Stanley (ur.04.02.1987)


Czarna owca w rodzinie Stanley'ów. W porównaniu do rodzeństwa, on jest tym złym. Można go spotkać w Rainbow lub Roxy. Gra w zespole na basie. Skrycie podkochuje się w April. Jego celem życiowym jest osiągnięcie takiej sławy ja ojciec.


Chris James Hammett (ur.21.03.1988)



Syn Kirka. Jest jedyną nadzieją Hammettów na przetrwanie nazwiska, dlatego ojciec chce żeby jak najszybciej wyszedł za mąż i miał dzieci. No, bo jeszcze coś mu się stanie i ród zginie. Kiedyś podobał się Sharon i April, ale "ładnie wygląda tylko z boku". Gra w zespole na gitarze. Uwielbia przebywać w samotności.


Tiara Such (ur.12.09.1990)



Córka Aleca Johna Sucha z Bon Jovi i Julie. 


Ava Sambora (ur.06.12.1990)



Córka Richiego Sambory i Liv. Urodziła się kiedy jeszcze byli parą.


Joe Burton (ur.09.05.1987)

Syn Cliffa Burtona. Odpowiedzialny i spokojny jak ojciec.


Tom i Julie Bon Jovi (ur.03.01.2005)



Dzieci Jona Bon Jovi i Caroline Perry.

Inni:

  • Romek i Waldek Rose, wiek: 6 lat (rude, piegowate bliźniaki),
  • Dzieci Slasha, liczba: 8, w tym London i Cash,
  • Dzieci Chelsea'y Tyler i Paula Stanley'a liczba: 9, 
  • Dzieci Mii Tyler i Tico Torresa, liczba: 5,
  • Dzieci gosposi Natamany Barozlivko i James "Dużego" Smitha, liczba: 2 - Agnes i Hieronim,
  • Rodzice dzieci.

Tam na dole jest prolog do tego opowiadania, jakby co. 
Zdrówko! Ja spadam pisać takie dziwne coś o Izzy'm i beretach hrabiego jakiegoś tam. A potem o dziadku Joey'm, który jest Bogiem swych wnucząt. XD