Już od samego rana nasz kochany Pauluś szykował się na randkę z Weroniką. Godzinami wybierał ciuchy, w czym koledzy z zespołu mu pomagali - nie pomagając, bądź unikając tego 'debila' jak to nazwał go Gene.
Kiedy Stanley zorientował się, iż nie ma jeszcze najważniejszego, czyli wina, z ogromnym przerażeniem wymalowanym na twarzy zbiegł na dół do kuchni, gdzie spotkał Ace, który robił sobie kawę. A musicie wiedzieć, że kawa dla gitarzysty była tak samo ważna jak mleko dla Tempesta.
- Jadę do biedronki po winiacza! - rzucił wokalista biorąc ramoneskę i wybiegając z domu.
- Mhm... - mruknął Ace wyciągając z szafki filiżankę.
Gdy Paul znalazł się przed domem, szybko pobiegł do garażu po swojego wiernego malucha, którego, a raczek 'którą', nazwał Mariola. Miała ona piękną tapicerkę, siedzenia w krowie łaty oraz czyściutkie dywaniki. Cały zespół jeździł tym oto czerwonym samochodzikiem na koncerty, ponieważ:
- Samochód Erica Carra za dużo spalał, jak to powiedział Stanley,
- Gene jeździ limuzyną, którą nazwał 'magnez na kobitki' i jest ona tylko na kobitki,
- Ace nie nadał swojemu autku imienia, za co Paul go skrzyczał. Po długiej (trwała ona kilka sekund) naradzie gitarzysta nazwał go Franek. Jest on chłopakiem, więc Mariola czuję się zagrożona jak to oznajmił wokalista i nie mogą nim jeździć.
Kiedy Stanley znalazł się w garażu uznał, że nie jest to pora, aby jeździć Mariolą, ponieważ spała. Tak naprawdę nie odpaliła, ale to tajemnica państwowa, a Paul nie uznaje czegoś takiego jak - moje ukochane auto nie odpaliło. On woli mówić, że śpi.
Wybiegł z jeszcze większym przerażeniem z garażu, po czym zobaczył, że zostało mu jedynie półgodziny do przyjścia ukochanej (nie mylić z Mariolą). Całe szczęście przed domem jego babci, w którym mieszkali po jej śmierci, stała limuzyna Gene'ego. Wokalista z nadzieją podbiegł do auta i zapukał w szybkę. Po chwili odsunęła się ona, a pojawił się Simmons zdejmujący okulary przeciwsłoneczne.
- Czego chcesz? - zapytał.
- Gene, podwieziesz mnie do sklepu?
- No jasne, że tak - powiedział basista. - Wskakuj.
Brunet otworzył drzwi i wsiadł do limuzyny, w której siedziały już laski Simmonsa. Około sześciu ich tam było.
- Panie, no, przesuńcie te tyłki! - krzyknął Paul i odsunął jakieś dwie dziewczyny. - No wiesz Ty co, Gene? Te moje są lepsze i ładniejsze.
Wtedy te wszystkie panienki strzeliły na niego focha, a żeby wyglądało to lepiej odwróciły głowy w przeciwną stronę.
Strzeliły na mnie focha, a ja do Biedronki jechałem! - opowiadał potem swym nienarodzonym wnukom, Paul.
Kiedy dojechali pod sklep, do którego zmierzał Stanley - wokalista szybko wysiadł krzycząc przyjacielowi, aby na niego poczekał. Simmons kiwnął głową, na znak, iż poczeka i dalej wybijał palcami rytm jakiejś piosenki.
Paul wpadł bo Biedry jak burza i zaczął się rozglądać za ewentualny winiaczem. Szybko ujrzał butelkę zacnego napoju, złapał za nią i podbiegł do kasy, rozpychając przy tym stojące przy niej emerytki...
W tym czasie w samochodzie...
- Gene, no, nie czekajmy na niego. - powiedziała jedna z 'laseczek'.
Basista zmarszczył brwi i udawał, że myśli. Jednak, wbrew pozorom, wcale nie myślał!
- Dobra. Szofer, ruszaj! - krzyknął.
W Biedronce...
- Nie rozpychaj się tak, synku! - krzyczała jakaś staruszka na Paula.
- Ja się spieszę, prze pani. Ekstra sztuka mi ucieknie!
- Ty wieśniaku! - wykrzyknęła bereciara (nie jest ona jednak żoną Izzy'ego) - Jak ty się wyrażasz?! A tak w ogóle to sztukę, to ty masz przed sobą. - wskazała na siebie. <pomysł Wery jedzącej serek> <jogurcik!>
Stanley przyjrzał się 'urodziwej' pani i zemdlał.
W tym czasie pod domem KISS'ów...
Weronika przybyła na miejsce (zdarzenia <za dużo W11>) I czekała pod domem, ponieważ, kiedy strasznie zajęty robieniem sobie kawy Ace, otworzył drzwi, nagle znienacka jak Chuck Norris z krzaków wyszedł Eric.
- Pani wejdzie później. - zabajerował ją (i stojącego obok Ace) żując coś w ustach i stojąc oparty o drzwi.
Gitarzysta ulotnił się z miejsca i wrócił do robienia kawy. W tym czasie Eric bajerował dalej panią Tempest.
- Co w ogóle robiłeś w tych krzakach? - zapytała.
- Sadziłem petunię, a ty co myślałaś? - odpowiedział pytanie m na pytanie.
- Nie, nic, nic...
W tym samym momencie na ulicę wybiegł, a raczej doczołgał się, Paul. Pomimo wielu pretensji do Gene i krzyków po drodze - staruszki oszczędziły go i przeżył. Niestety dotarł na miejsce troszeczkę poobijany. W torebkach moc i siła! Ania Shrek! - kompletnie nie wiem, o co chodzi Łysej...
Podszedł do 'pary' i ze wzrokiem mówiącym 'nie żyjesz, Eric', zabrał Weronikę bliżej siebie.
- Kochanie, kupiłem wino. W najdroższym sklepie w mieście. - oznajmił i wymijając Carra wszedł do domu razem z ukochaną.
- A kiedy tam weszliśmy, zobaczyliśmy, że Ace zrobił sobie za dużo kawy i cała kuchnia była zalana. Później wpadł do domu, jak szalony, Joey Tempest z krzykiem, żeby Eric zostawił jego kotka-psotka. Wszystko skończyło się tak, że przyjechała do nas Michelle Obama, którą sprowadził tu Axl, aby nas wszystkich pogodziła. Niestety, Eric i Michelle się polubili i razem oglądali 'Kawę na Ławę', więc plan gówno strzeliło.
Jakoś tak wcześniej (jeszcze dzisiaj. xD) Dodałam to na Highway To Hell, ale z uwagi, że nie mam co robić to tutaj również wstawiam, żeby pozatruwać Wam trochę życie.
Moje nadrabianie Waszych rozdziałów ruszyło, tylko, że po tym co zostawiłam u Angie uznałam, iż lepiej będzie to zrobić jutro. ;_; Nie no - "Steven, nie bierz mnie tak z zaskoczenia". XD XD Boże. XD Albo Super Kacza. Nie. XD XD Ania Shrek, kurde. XD XD Matko Boska, Weronika jesteś mi potrzebna - przyjdź do tego pokoju, bo ja zaraz zdechnę!!! XD XD Lutek co jest cool, hahaha, Boże. Głupi Ziemniak. XD I przyszła do mnie wczoraj z kaczką, która miała pelerynę i maskę. Panie i panowie - Super Kacza!!!
Teraz zastanawiam się, czy czasem nie wstawić takiego czegoś, jak Izzy i Axl kazali Stevenowi, Duffowi i Slashowi napisać własną piosenkę. Napisali ją McKagan i Adler, a Saul zrobił muzykę. XD I to jaką, taką trochę z Disco Polo. XD A tekst był jakiś taki... Heleno, kocham Cię... Albo coś, że ona browara kupowała. XD W każdym razie był to hit.
Komentarzy ode mnie spodziewajcie się do końca tygodnia!
Podszedł do 'pary' i ze wzrokiem mówiącym 'nie żyjesz, Eric', zabrał Weronikę bliżej siebie.
- Kochanie, kupiłem wino. W najdroższym sklepie w mieście. - oznajmił i wymijając Carra wszedł do domu razem z ukochaną.
- A kiedy tam weszliśmy, zobaczyliśmy, że Ace zrobił sobie za dużo kawy i cała kuchnia była zalana. Później wpadł do domu, jak szalony, Joey Tempest z krzykiem, żeby Eric zostawił jego kotka-psotka. Wszystko skończyło się tak, że przyjechała do nas Michelle Obama, którą sprowadził tu Axl, aby nas wszystkich pogodziła. Niestety, Eric i Michelle się polubili i razem oglądali 'Kawę na Ławę', więc plan gówno strzeliło.
KONIEC.
Jakoś tak wcześniej (jeszcze dzisiaj. xD) Dodałam to na Highway To Hell, ale z uwagi, że nie mam co robić to tutaj również wstawiam, żeby pozatruwać Wam trochę życie.
Moje nadrabianie Waszych rozdziałów ruszyło, tylko, że po tym co zostawiłam u Angie uznałam, iż lepiej będzie to zrobić jutro. ;_; Nie no - "Steven, nie bierz mnie tak z zaskoczenia". XD XD Boże. XD Albo Super Kacza. Nie. XD XD Ania Shrek, kurde. XD XD Matko Boska, Weronika jesteś mi potrzebna - przyjdź do tego pokoju, bo ja zaraz zdechnę!!! XD XD Lutek co jest cool, hahaha, Boże. Głupi Ziemniak. XD I przyszła do mnie wczoraj z kaczką, która miała pelerynę i maskę. Panie i panowie - Super Kacza!!!
Teraz zastanawiam się, czy czasem nie wstawić takiego czegoś, jak Izzy i Axl kazali Stevenowi, Duffowi i Slashowi napisać własną piosenkę. Napisali ją McKagan i Adler, a Saul zrobił muzykę. XD I to jaką, taką trochę z Disco Polo. XD A tekst był jakiś taki... Heleno, kocham Cię... Albo coś, że ona browara kupowała. XD W każdym razie był to hit.
Komentarzy ode mnie spodziewajcie się do końca tygodnia!
Cholera, czytałam to wczoraj w nocy, bo się nie mogłam powstrzymać XD Czego się nie robi dla Stanley'a, nie?
OdpowiedzUsuńNo i jak się potem okazało dla malucha Marioli! Tak, ona zdecydowanie zdobyła moje serce. Paul, obudź ją (w tym celu polecam pójście do mechanika, haha) i przyjeżdżaj do mnie!
No, limuzyna Simmons'a też niczego sobie. Ma ciekawe... właściwości... magiczne? xD I tak wolę Mariolę.
Oh jej, zazdrosny Paul jest słodki. 'Najdroższy sklep w mieście'. A ja właśnie kocham biedrę za rogale po 70 groszy, haha.
Cóż, Super Kacza jest super. Serio.
Zajebiste, poważnie! Jak zwykle się uśmiałam xD
Hugs, Rocky.
...Nie będę tego pisać.
UsuńMariola rządzi, tak samo jak Bożena i Dolores.
Magnez na kobitki, również jest... Jest... Jest na kobitki (?) W końcu Mariola też jakieś przyciąga.
No, bo on musiał udawać, że kupił to w jakimś drogim sklepie. Przecież jakby wyszło, że kupił je w Biedronce to przypał by był.
SUPER KACZA!
Dziękujemy, a Bożena pozdrawia.
JA KOCHAM TEGO ZIEMNIAKA PO BOKU, K O C H A M.
UsuńWybaczcie spam, musiałam ♥
To na cześć Naszego Ziemniaka! XD
UsuńNa początku, przepruszam, że komentarz dopiero teraz, ale jak pisałam już na innym blogu. Moje internety strzelają focha i nie pokazało mi, że nowy rozdział. Ehhh jebac
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle zajebiście śmieszny. Chyba nie muszę tego powtarzać? Xd
Najlepsze zakupy tylko w biedronce xd
No i jeszcze.te emerytki i i Eric w krzakach i.to wszystko. No po prostu hahhahahahahahahahahahahahahhahaahahaahhahahahahahahahahahahahahahahahah
Mam nadzieje że mnie nie zlinczujecie za taki późny i beznadziejny komentaRz, ale brak czasu doskwiera :(( Smuteg
Pozdrawiam x666
Wszystko przemyślałam i zaplanowałam. Wyszło, że Twojego bloga 'skomentujemy' jutro.
UsuńDziękujemy!
Właśnie z Weroniką rozmawiałyśmy o moim ślubie, na którym będę puszczać Metallikę. A muszę dodać , że odbędzie się on dopiero wtedy, kiedy skończę 80 lat. Wcześniej tata mi zakazał. Powiedział, że jak będę miała balkonik to mogę się chajtać. ;_;
Biedra rządzi! Ostatnio jak do niej szłyśmy to całą drogę śpiewałyśmy 'idziemy do Biedry!" i tak w kółko...
~ Pani Osbourne...
... I wtedy powiedziała mi, ze kocha się w Łukaszu, a potem jak on klepnął ją w głowę to zrobiła takie 'aaach'. A ja od niej uciekłam.
~ Ziemniaczek
Jakże interesująca historia... Ale może dalej, co?
Emerytki i Eric w krzakach + Paul = Psychiatryk. XD
To Ty mnie zlinczujesz. ;_;
Niech Chuck Norris będzie z Wami!
(Ostatnio tak powiedziałam, kiedy z banku wychodziłam. ;_;)
Dziękujemy!
Ej! Pytanie techniczne: Jak mierzący 1,82 cm wzrostu Paul ładuje się do malucha? :P To musi być kabaret jak on siedzi przy kierownicy i ma kolana pod szczęką bo w maluszku tak mało miejsca :P Tak sobie to wyobraziłam i umarłam :P A raczej splułam się kawą (tą co Ace ją parzył).
OdpowiedzUsuńGene niezmiennie urokliwy ... ja nie wiem, on powinien mieć między blogowy fanklub jakiś :P
Wgl. to apropo komentarza waszego powyżej ... na ślubie Metallica? Bardzo dobry pomysł, ja tam swoją setlistę już układam :P
A jak biedy Paul zemdlał to już się bałam, że go zgwałcą te emerytki :P A to "TYLKO" torbą dostał .... ja biedna, chora na umysle :P
Paul potrafi wszystko, więc było to możliwe. XD A więc pijasz kawę z Ace'm? Z A Z D R O S Z C Z Ę Ci. XD
UsuńDobra, zakładamy fanklub Gene! Będziemy się Simmonski nazywać. XD XD
Te emerytki to by go nie zgwałciły. No chyba, że akurat ja i Łysa byłybyśmy w biedrze (to było w biedrze? Bo ja już nie pamiętam. ;__;)
Dziękujemy za komentarz, a wszystkie blogi postaram się nadrobić do poniedziałku. Ewentualnie środy. XD
U mnie na blogu pojawiło się wyjaśnienie. :) http://welcome-to-my-fucking-paradise.blogspot.com/2014/11/uwaga-uwaga-uwaga-uwaga-uwaga-uwaga.html
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńNowy nadejdzie, gdy nadrobię wszystkie blogi. Poza tym, nie mam żadnego pomysły, a Ziemniak się obija.
UsuńO nieeeeeeee :-o
UsuńKobieto, u nas (tzn. Vi i mnie) pojawił się nieogarniętny rozdział. Zapraszam! :D
OdpowiedzUsuń