Na różowo, to co napisała Weronika.
Zielone, razem.
Miłego czytania!
_____________________________________________
Pewnego dnia w ZasiedmioGóroGrodzie Shrek palił fajkę i zastanawiał się co ma począć. Fiona styła, Osioł poszedł do fryzjera, a dzieci nie ma. - pomyślał. Stanął z założonymi rękami w wejściu do kuchni i zaczął przyglądać się rudowłosej. W tym oto momencie żona jego pożerała ogórki z bitą śmietaną.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Zaciekawiona Fiona, upaćkana białą paćką poszła sprawdzić kto dobija się o tej porze do ich domku.
- Puk, puk, to ja Sebastian. - gdy tylko otworzyła drzwi ujrzała wokalistę Skid Row.
Shrek zaskoczony wizytą sąsiada również podszedł bliżej.
- Blondi, czego tu chcesz? - spytał z kulturą, którą tylko on posiadał.
- Bo przyszedł do Nas list, który jest do Was. - oznajmił.
- A czemu do Was przyszedł nasz list? - spytał Osioł, który wrócił od fryzjera.
- Matko Boska, Ośle coś ty se zrobił?! - wykrzyknęła Fiona patrząc na irokeza, który przyozdabiał głowę zwierzęcia.
- No nową fryzkę, ultra, co nie? - ukazał swoje białe ząbki i tanecznym krokiem skierował się do kuchni.
- Kontynuuj, Blondi. - polecił Shrek, który wcale nie wyglądał na zaskoczonego.
- No już mówiłem. Przyszedł do Nas, Wasz list. Listonosz się pewnie pomylił...
- Zgłoszę to gdzieś! Przecież taki ćwok nie może rozdawać naszych tajnych wiadomości. - krzyknął z drugiego pomieszczenia Osioł. - I jeszcze telewizor się zaciął... Kto to wymyślił?!
- Chcesz skarżyć na Stradlina? No wiesz, nie jest taki zły, nawet wtedy, kiedy chodzi pijany i myli listy. - broniła Izzy'ego Fiona.
- Oj dajcie to lepiej mi. - Shrek wyrwał Sebastianowi kopertę z ręki. Chciał ją otworzyć, ale z miną pt. "wiedziałem", zobaczył, że jest już ona otwarta. Spojrzał na Bacha.
- No czytaj, czytaj. Piszą coś o jakimś zaproszeniu. - ponaglił go wokalista.
Ogr wywrócił oczami i zerknął na kartkę, po czym z niechęcią i obrzydzeniem wymalowanym na twarzy, oddał ją żonie. Fiona szybko odwróciła ją w dobrą stronę.
,,Zaproszenie!
Zapraszamy Shreka i Fionę na ślub Osła i Smoczycy.
Odbędzie się on 31 lutego 1991 w Przydrożnym Barze - Wiesiek Disco*. A ceremonia w kościele Św. Ozzy'ego Osbourne'a.
Mile widziane są prezenty, to rozkaz mają być! Również możecie (musicie) przynieść tort własnej produkcji.
Ps - nie warto wydawać kasy na cukiernie.
Osioł i Smoczyca."
- Ośle, żenisz się i nic nam nie mówisz?! - wykrzyknęła Fiona odkładając kartkę na stół.
- Co to ja się żenię? Z kim? - wepchnął swój łeb pomiędzy rudowłosą a Bacha.
- Ze Smoczycą... Rachel czytał, nie ja. - powiedział Sebastian.
Shrek po raz kolejny wywrócił oczami i usiadł na fotelu w salonie. Westchnął głośno i spojrzał na wokalistę.
- A może herbatki, kapciuszki, sauna, ciasteczko? - spytał sarkastycznie.
- A chętnie. - odparł Sebastian. - Ale muszę już iść, obiad mnie wzywa w domu.
Pomachał osłowi, przesłał buziaka Shrekowi, cmoknął Fionę w policzek i opuścił dom.
- Shrek, gdzie masz dzieci? - padło pytanie z ust/pyska Osła.
- Zapytaj się Fiony, to ona gospodaruję licznością osób w domu. - odparł ogr i powrócił do nic nie robienia. Zwierzę słysząc to ponowiło pytanie, lecz tym razem zwrócił się do żony przyjaciela.
- Zapytaj się Shreka. - odpowiedziała pytaniem na pytanie i powróciła do krainy ogórków z bitą śmietaną.
- Co? Dzieci zgubiliście? Ja bym nigdy nie dopuścił do tego, żeby moje się zgubiły...
- A Ty nie wiedziałeś, że się żenisz. - mruknął cicho Shrek.
- ... Jak ja bym nasze dzieci zgubił to Smoczyca by mnie zabiła. - kontynuował.
W tym czasie Fiona zdążyła zjeść wszystkie ogórki i nie miała co robić, więc wysłała Shreka do sklepu. Oczywiście po jej ulubiony przysmak. Osioł popędził do domu, aby porozmawiać z przyszłą żoną, a Sebastian wziął kąpiel z bąbelkami.
W pewnym momencie do chatki ogrów, w której były tylko ślepe myszy zapukał listonosz, którym był Izzy. Jednak nikt mu nie otwierał, dlatego też postanowił użyć planu B. Wszedł na chama do środka, bo i tak były otwarte.
- A czego tu? - usłyszał głos dochodzący z dołu.
Schylił głowę i zmarszczył brwi.
- Jam jest Stradlin i mam beret, więc mogę tu wchodzić kiedy tylko chcę. - odparł.
- A my myszy i mamy ser, pozerze. - pisnęło coś zza kanapy.
- A ja jestem listonoszem!
Po jakże długiej wymianie zdań pomiędzy rytmicznym a myszami nastąpił kulminacyjny moment. A mianowicie Izzy położył na stół list do Skid Row. Kiedy już gitarzysta zjadł cały ser należący do myszy, bądź Fiony i Shreka, wyszedł z domu i podążył zanieść list dla Aerosmith do Michaela Jacksona.
Po kilku godzinach do domu wrócił Shrek i zorientował się, że nie ma w nim Fiony. Po uznaniu, iż to podejrzane, poszedł obejrzeć telewizje, Wcześniej jednak włożył do lodówki słoik ogórków.
Gdy nadszedł wieczór w domu rozległo się trzaśnięcie drzwiami.
- To dopiero była impreza! - wykrzyknął kot w butach i zataczając się wszedł do salonu. - Gdzie Fiona i ten cymbał?
- Nie mam zielonego pojęcia. - mruknął Shrek i wstał z fotela. - Kupiłem ogórki. Chcesz, kocie?
- Ale z bitą śmietaną? - upewnił się.
- Jak kto woli.
I podążyli do kuchni.
Następnego, pięknego dnia...
Podczas gdy młoda Weronika Tempest podniecała się nowym rozdziałem u Faith - czarodziejki pisarki, Fiona wróciła do domu. Jakby to powiedzieć... W nie najlepszym stanie.
- Gdzie Ty byłaś, kobieto? - spytał Osioł otwierając kopytkami batonika.
- Na wieczorze panieńskim u Smoczycy, a Wy nie byliście u... - nie wypowiedziała ostatniego słowa, bo zerknęła na osła pożerającego batonika. - Rozumiem, że nie było wieczoru kawalerskiego?
- No był. Jedliśmy ogórki w bitej śmietanie. - odparł kot.
Ruda wytrzeszczyła oczy.
- Moje ogórki?!
- Fiona, patrz! Dzieci nadal nie ma! - krzyknął przerażony Shrek chowając się za poduszką. Tak w razie czego.
Te słowa odwróciły uwagę ogrzycy od ogórków i z zaniepokojeniem na twarzy wyjrzała przez okno.
- Naprawdę? A jak coś im się stało? - spytała.
- Musimy ich poszukać. - zarządził Osioł i popędził do kuchni (tak, wszystko jest w kuchni) wdziać strój detektywa. Po chwili wrócił ze szkłem powiększającym.
- Ładne mam buty? - zaprezentował się. - Kupiłem na bazarze, tanio mieli. Musisz iść zobaczyć Fiona.
- Ośle, teraz mówimy o dzieciach, nie o Twoich butach...ale rzeczywiście są ładne. - powiedział kot. - Skórzane?
Zwierze skinęło głową.
- Bajeranckie, co nie?
- Idź już!!!!!!! - wykrzyknął Shrek i za pomocą swojej nogi "wyprosił" przyjaciela z domu. Jaśniej mówiąc - kopnął go w dupę.
***
Miejsce, które jako pierwsze Osioł miał na swej liście, to dom rodziców Fiony. Niestety tam dzieci nie było, ale nie mógł odmówić królowej, kiedy proponowała mu ciasto, dlatego spędził tam trochę czasu. Następny był jego dom, czyli zamek, w którym mieszkała smoczyca i gdzie miało odbyć się wesele.
Kiedy wszedł do środka rzuciły się na niego, jego dzieci. Gdy zbędne witanie mieli już za sobą Osioł ruszył do narzeczonej, wcześniej zrywając kwiatka z trawnika. Ucałował przyszłą żonę i wręczył jej kwiatka, przez którego prawie, że go udusiła. Oczywiście podczas przytulania.
Następnie ruszył do kuchni, żeby coś zjeść, bo przecież samym ciastem nie można się najeść! Wszedł do zamkowej kuchni i co zobaczył? Małe ogry krojące pomidory.
______________________________________
Buahahahahahahahhahahahaha już skończyłam. No to jakby co, to będą to takie krótkie opowiadania. Nie koniecznie o Shreku. Eee... To ten zapraszam do komentowania, bo Wera raczej się nie wypowie. Wypowiesz się?
Tak.
To wszystko co miałaś do powiedzenia?
Nie... Czekaj... Wiedziałam, że ziewnę, ale nie ważne. Zapraszam do komentowania i tyle. Idę na "Dlaczego ja?" albo "Trudne Sprawy".
To "Dlaczego ja?", nie poznajesz po muzyczce. A tak w ogóle to się nagadała...
* - "Przydrożny Bar - Wiesiek Disco". Zostało to wymyślone przeze mnie, ale użyte przez Weronikę.
- Gdzie Ty byłaś, kobieto? - spytał Osioł otwierając kopytkami batonika.
- Na wieczorze panieńskim u Smoczycy, a Wy nie byliście u... - nie wypowiedziała ostatniego słowa, bo zerknęła na osła pożerającego batonika. - Rozumiem, że nie było wieczoru kawalerskiego?
- No był. Jedliśmy ogórki w bitej śmietanie. - odparł kot.
Ruda wytrzeszczyła oczy.
- Moje ogórki?!
- Fiona, patrz! Dzieci nadal nie ma! - krzyknął przerażony Shrek chowając się za poduszką. Tak w razie czego.
Te słowa odwróciły uwagę ogrzycy od ogórków i z zaniepokojeniem na twarzy wyjrzała przez okno.
- Naprawdę? A jak coś im się stało? - spytała.
- Musimy ich poszukać. - zarządził Osioł i popędził do kuchni (tak, wszystko jest w kuchni) wdziać strój detektywa. Po chwili wrócił ze szkłem powiększającym.
- Ładne mam buty? - zaprezentował się. - Kupiłem na bazarze, tanio mieli. Musisz iść zobaczyć Fiona.
- Ośle, teraz mówimy o dzieciach, nie o Twoich butach...ale rzeczywiście są ładne. - powiedział kot. - Skórzane?
Zwierze skinęło głową.
- Bajeranckie, co nie?
- Idź już!!!!!!! - wykrzyknął Shrek i za pomocą swojej nogi "wyprosił" przyjaciela z domu. Jaśniej mówiąc - kopnął go w dupę.
***
Miejsce, które jako pierwsze Osioł miał na swej liście, to dom rodziców Fiony. Niestety tam dzieci nie było, ale nie mógł odmówić królowej, kiedy proponowała mu ciasto, dlatego spędził tam trochę czasu. Następny był jego dom, czyli zamek, w którym mieszkała smoczyca i gdzie miało odbyć się wesele.
Kiedy wszedł do środka rzuciły się na niego, jego dzieci. Gdy zbędne witanie mieli już za sobą Osioł ruszył do narzeczonej, wcześniej zrywając kwiatka z trawnika. Ucałował przyszłą żonę i wręczył jej kwiatka, przez którego prawie, że go udusiła. Oczywiście podczas przytulania.
Następnie ruszył do kuchni, żeby coś zjeść, bo przecież samym ciastem nie można się najeść! Wszedł do zamkowej kuchni i co zobaczył? Małe ogry krojące pomidory.
______________________________________
Buahahahahahahahhahahahaha już skończyłam. No to jakby co, to będą to takie krótkie opowiadania. Nie koniecznie o Shreku. Eee... To ten zapraszam do komentowania, bo Wera raczej się nie wypowie. Wypowiesz się?
Tak.
To wszystko co miałaś do powiedzenia?
Nie... Czekaj... Wiedziałam, że ziewnę, ale nie ważne. Zapraszam do komentowania i tyle. Idę na "Dlaczego ja?" albo "Trudne Sprawy".
To "Dlaczego ja?", nie poznajesz po muzyczce. A tak w ogóle to się nagadała...
* - "Przydrożny Bar - Wiesiek Disco". Zostało to wymyślone przeze mnie, ale użyte przez Weronikę.
Hahahahahahahahaha
OdpowiedzUsuńahahahahahahahahahha
ahahahahahaahhahaah
Osioł poszedł do fryzjera, Fiona styła hahahahahahahaha
ahahahahahahahahahahahahahahaha
hahahahahahahahahahahahaha
Sebastian Ahahahahahahahahaha
ahahahahahahahahaha
Ogórki z bitą śmietaną i Fiona, i Shrek i Kot Haahahahahahahahahahah
ahahahahahahahahahhahahaha
Przydrożny bar Wiesiek disco. hahahahahaha
ahzhahahahahahahaha
Imienia Ozzy'ego Osbourna? No widzisz Michael, nawet tego się dorobiłeś.
Izzy - pijany listonosz hahahahahahahahahahah
hahahahahahahahahahaha
Buty osła hahahahahaha
I dzieci się znalazły.
Wiecie jak się uśmiałam? Aż wszyscy się na mnie gapili. XD
Weny!
Dziękujemy za komentarz :)
UsuńSebastian -Blondi. HAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHHAHAHAHHAHAHHAHAHAHHAHAHAHHAHAHAHHAHAHAHAHHA. XDDDDDDDDDDD Izzy listonosz kuci się z myszami. xDDD Osioł szczelił sobie irokeza na wesele. xD Nie ma to jak ślub w Wiesiek Disco. XDDD Nie mogę złapać tchu... xDDD Hahahahahahahhahahahahahahah. Weny i czekam na kolejne opowiadanie. :D
OdpowiedzUsuńMusi wyglądać elegancko, to zrobił sobie irokeza.
UsuńDziękujemy za komentarz (kit, że Wery nie ma) :)
Dzieeeeeeń Dooooooooobry.
OdpowiedzUsuńŚw. Osbourna? Moja parafia B|
A tak na poważnie... (?)
Nie czytałam waszego drugiego opowiadania. Ale po przeczytaniu kilku notek na tym blogu... stwierdzam, że zajebiste z was Toxik Twins. Ogółem... mam przez was dziwne wizje. W moim umyśle Iommi zapieprza właśnie z kosiarką po trawniku składającym się z loków Slasha. Chwilowo zniszczyłyście mi mózg i... dziękuję wam za to!
To co przeczytałam było... odjechane w kosmos? Zajebiste jak kolczyk Rachela? Nie wiem jakie, ale zmiażdżyłooo.
Zyskujecie nowa czytelniczke czy coś, jeśli to was ucieszy.
Tony z kosiarką pozdrawia.
Ja również.
Hugs, Rocky.
Dzień dobry.
UsuńMoja też. XD
Dziękujemy bardzo.
Bardzo Nas to cieszy :)
My również Was pozdrawiamy.
Lubię pomidory...
OdpowiedzUsuńCzas nominacji nadszedł!
OdpowiedzUsuńDlatego proszę bardzo!
http://just-a-little-patience.blogspot.com/2014/08/i-dont-want-to-miss-thing-16-nominacje.html
No, prawdziwy psychiatryk XDD
OdpowiedzUsuńAle mi się u Was podoba ;)) Macie mega poczucie humoru, jesteście kreatywne i pozytywnie zakręcone. Sama nigdy bym nie wymyśliła czegoś takiego. Na pewno tu jeszcze zajrzę ;))
Buziaki ;***
Trochę psychiczne jesteśmy, bo kto normalny wychodzi na klatkę i tańczy przed drzwiami sąsiadów...?
UsuńDziękujemy bardzo <3